11 września rozpocznie się wielka akcja protestacyjna związków zawodowych - zapowiedzieli w czwartek w Warszawie liderzy trzech największych central związkowych: NSZZ Solidarność, OPZZ i FZZ. Powstał ogólnopolski międzyzwiązkowy komitet protestacyjno-strajkowy. Za tydzień odbędzie się robocze spotkanie szefów komitetu.
Jednym z głównych powodów powstania komitetu jest sprzeciw wobec zmian w Kodeksie pracy, wprowadzających elastyczny czas pracy i 12-miesięczny okres rozliczeniowy. Centrale związkowe domagają się też m.in. o podwyższenia płacy minimalnej i ograniczenia stosowania umów śmieciowych. NSZZ Solidarność chce też zmiany ustawy o referendach ogólnokrajowym, bo ustawa w obecnym kształcie pozwala sejmowej wiekszości stropedować każdą obywatelską inicjatywę referendalną. Solidarność przekonała się o tym, zbierając ponad 2 mln podpisów poparcia pod wnioskiem o referendum w sprawie wieku emerytalnego. Sejm ten wniosek odrzucił.
- Pan premier na konwencji PO w Chorzowie mówił, że PO powinna być jak jedna pięść. Dzisiaj reprezentatywne związki zawodowe są też jak jedna pięść, ale nie skierowane przeciwko społeczeństwu, tylko skierowane przeciwko tym wszystkim, którzy wprowadzają antypracownicze rozwiązania i chcą mniej demokracji bezpośredniej - powiedział przewodniczący Solidarności Piotr Duda podczas konferencji prasowej, na której ogłoszono wrześniową akcję protestacyjną.
Dodał, że związki nie wezmą udziału w zaplanowanym na 12 lipca posiedzeniu KT.- Każdego dnia jesteśmy gotowi do rozmów, ale nie będziemy wspierać antydialogu - podkreslił Piotr Duda.
26 czerwca liderzy trzech central związkowych zawiesili swój udział w Komisji Trójstronnej ds. Społeczno-Gospodarczych. Było to spowodowane postawą rządu, który ingorował stanowisko strony związkowej i nie respektował ustaleń podejmowanych podczas spotkań KT. Swój powrót do komisji liderzy central uzależniają od spełnienia postulatów: wycofania zmian w Kodeksie pracy oraz dymisji ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Komentarze